No hejka :D Dzisiaj chciałabym wam pokazać nowości w mojej kosmetyczce, mniej więcej z okresu maja i czerwca. Parę rzeczy dostałam, resztę kupiłam, o większości coś mogę już powiedzieć. To zaczynamy :D
Pędzelek do brwi Hakuro H85 to bardzo przyjemny pędzelek do brwi, używam go codziennie, ale nie jest dla mnie ideałem. Wolałabym aby był ciut twardszy, wtedy na pewno szybciej by mi się wypełniało cieniem brwi. Sam kształt jest bardzo ok, ale no niestety jest ciut za miękki i nadal będę szukała swojego ideału ;)
Ardell Brow Sculpting Gel mam w wersji bezbarwnej, ale oczywiście od regularnego nakładania na brwi wypełnione cieniem, kolor zmienił się na szarobrązowy ;) Bardzo dobry żel, na cały dzień utrwala włoski, nie skleja ich, godny polecenia na pewno. No i nie jest drogi, zapłaciłam za niego w internecie 23.70 a jest naprawdę idealny dla mnie.
Kiko Miami Slick Click 03 Everglades Green to mój ukochany ostatnio liner. W ogóle uwielbiam od dawna linery Kiko, ale ten to totalne cudo. Liner jest wodoodporny i ma fantastyczny duochromowy kolor, zmieniający się od turkusu do zieleni (ma nawet złoty połysk!). Zerknijcie do Kasi z Lets Talk Beauty (która mam nadzieje wróciła do blogowania na stałe :D), bo ma świetny swatch tego koloru. Liner ma nietypowe opakowanie, bo klika się z tyłu i wtedy wypływa kosmetyk do pędzelka (coś jak w niektórych korektorach), ale używa się go wygodnie, jak każdego eyelinera z pędzelkową końcówką. Dla mnie jest doskonały, muszę dokupić jeszcze inne kolory i ten na zapas :D
Tusz do rzęs Bell HYPOAllergenic Thickening Mascara ma swoje plusy i minusy. Plusem jest rewelacyjna trwałość, tusz się nie odbija i nie osypuje cały dzień. Minusem jest dziwna szczoteczka – niby to klasyczna szczotka, ale ma trochę za krótkie włoski, moje cienkie rzęsy ciut skleja i muszę je rozczesywać, odrobinę jest lepiej jak dokładnie wytrę szczoteczkę o opakowanie. Przez tę trwałość mu wybaczam, nie uczula mnie też (a zdarza mi się to często), nie kruszy się, więc każda osoba nosząca soczewki może po niego śmiało sięgnąć. Jak wykończę to nie wiem czy do niego wrócę, bo jednak to sklejanie mnie trochę denerwuje.
Ziaja maść oliwkowa naturalny opatrunek to mój ostatnio must have do skórek. Wysępiłam ją od koleżanki, jak mnie odwiedzała ostatnio, bo z tego co wiem, nie jest tak łatwo ją znaleźć poza sklepami firmowymi Ziaja. Maść jest tłusta, treściwa, ma małe poręczne opakowanie i sięgam po nią kilka razy dziennie. Co ciekawe po 2-3 użyciach na gołe paznokcie, zeszło mi większość przebarwień po zielonym lakierze, może to przypadek, ale może nie :D Jeżeli rzuciła wam się w oczy w jakiejś sieciowej drogerii, to napiszcie mi koniecznie o tym w komentarzu!
Alfaparf Semi di Lino Diamond to fantastyczny olejek do włosów. Nie wiem czemu, zakodowało mi się, że jest droższy niż 30 zł (nie mam pojęcia czemu lol), ja swój dostałam od AgataMaNosa i uwielbiam go. Niestety już mi się kończy i raczej kupię nowe opakowanie, bo włosy po nim są niebywale miękkie i nawilżone, nie niszczą się tak. Używam go zarówno na noc (wtedy go sobie nie żałuję), jak i po umyciu włosów – wtedy nakładam go na końce lub od połowy i w zdecydowanie mniejszej ilości. Dla mnie jest rewelacyjny, lepszy niż olejki Marion (które lubię, ale nie działają tak korzystnie na włosy, bardziej chronią przed uszkodzeniami niż nawilżają).
Skusiłam się również na kilka produktów w Rossmanowej promocji -40% na pielęgnację:
Mleczko do demakijażu Mixa Optymalna Tolerancja świetnie zmywa makijaż, skóra jest lekko nawilżona (co prawda i tak ją myję, ale ważne że nie wysusza i nie podrażnia), a samo mleczko jest niebywale delikatne, przede wszystkim dla naczynek. Dla mnie najlepsze mleczko do demakijażu jakiego do tej pory używałam.
Dwufazowy płyn do demakijażu Mixa Optymalna Tolerancja kupiłam wtedy, gdy zaczęłam podejrzewać, że dwufaza Garnier lekko podrażnia mi powieki. Zmywa ciężki makijaż oczu porównywalnie do Garniera (no, ciut słabiej, ale minimalnie) ale jest niebywale delikatna dla oczu. Na pewno mogę je polecić dla wszystkich osób, które mają wrażliwe oczy i powieki.
Olejek Evree Healthy Look Reneval to liftingująca wersja mega popularnych olejków Evree. Czaiłam się na nawilżającą wersję (arganową) ale w Rossie, gdzie robiłam zakupy został tylko ten i to jedna sztuka:D Od razu wykluczyłam zakup wersji różanej, bo mam bardzo suchą skórę i bałam się przesuszenia, sięgnęłam więc po ten. No i co tu dużo gadać, to rewelacyjny kosmetyk. Świetnie nadaje się i pod makijaż (ale w małej ilości) i jako mocno nawilżający kosmetyk na noc. Jestem bardzo ciekawa, czy w zimie zastąpi mi emolienty, teraz jest wiadomo cieplej to i skóra mniej się przesusza, ale widzę że nawilżenie jest fantastyczne. Polecam gorąco :D
Poza tym po zachwalaniu przez chyba Maxineczkę kupiłąm dwufazę Garnier Ekspresowy Demakijaż oczu 2w1. Bardzo dobry produkt, ale ciut mnie podrażnia po dłuższym używaniu, używam go więc zamiennie z dwufazą Mixy. Garnier działa lepiej, ale Mixa jest delikatniejsza.
No i nie miałam już kremu do rąk i capnęłam klasyk z Rossmana czyli Isana Intensywny krem do rąk. Dawno go nie miałam, działa oczywiście bardzo dobrze, jak zwykle :D Mam tylko wrażenie, że jak miałam ten krem poprzednio, to pachniał ciut inaczej, teraz zapach jest przyjemniejszy (w międzyczasie widzę, że trochę zmieniła się też szata graficzna).
Prawie zapomniałam zrobić fotkę bazy pod cienie Inglot Eye Shadow Keeper – jest to nowa baza, lepsza niż poprzednia z tej firmy, która była w słoiczku. Co do działania to nadal ją testuję, ale na początku nie było jakiejś rewelacji a ostatnio cienie trzymały mi się do zdarcia, od rana do późnej nocy. Myślę, że warto wypróbować na sobie, chyba kluczem tu jest ilość bazy i rodzaj nakładanych cieni – może to mylne wrażenie, ale chyba trochę gorzej współpracuje z cieniami perłowymi. Nie traktujcie mojej opinii jako wiążącej, bo raz działa mi świetnie a innym razem dość średnio. Ponieważ Zoeva przestała na mnie działać po paru miesiącach od otwarcia, nadal szukam czegoś pewnego. Inglot chyba daje radę ;)
Będąc w ramach wizyty w sklepie stacjonarnym Helfy, dostałam dwa kosmetyki i dokupiłam sobie mydło.
Avalon Organics Hand&Body Lotion Peppermint bardzo fajnie nawilża skórę i jednocześnie ją mocno chłodzi, wybrałam go sobie z myślą o upałach (które zniknęły ostatnio :P) i w tej roli się sprawdza. Używam go zarówno do dłoni, jak i do ciała, bardzo fajny kosmetyk, nawilżenie jest przyzwoite, szybko się wchłania, jak lubicie chłodzące kosmetyki to mogę polecić :D
Vatika Black Seed Deep Conditioning Hair Mask (maska do włosów zniszczonych z czarnuszką) użyłam dopiero raz i na pewno jest to dość ciężka maska, jak nałożyłam ją wieczorem, to rano włosy nadawały się do mycia. Ale tak już mam z większością masek, jak chcę mieć w miarę świeże włosy na drugi dzień to raczej sięgam po lżejsze odżywki. Włosy były po niej super, ale po jednym użyciu więcej nie jestem w stanie o niej powiedzieć :D A! Ładnie dla mnie pachnie – trochę cytrusowo i mydlano jednocześnie, nawet fajny zapach :>
Song of India Natural Bergamot Handmade Body Soap to mydło z bardzo dobrym składem, ma w sobie kilka olejków, świetnie myje i jednocześnie w ogóle nie wysusza dłoni. Nawet myłam nim twarz i nie zauważyłam żadnego wysuszania. Zapach niestety za mało bergamotkowy dla mnie, ale to nie jest jakiś minus. Najważniejsze, że ma świetne działanie, zarówno na skórę dłoni, jak i twarzy. Mydło wydaje mi się dość mało wydajne, ale jest tańsze niż mydła Organique, więc pewnie wyjdzie na jedno ;)
Skład:
Cocos Nucifera Oil (Indian Coconut Oil), Sodium Hydroxide, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Simmondsia Chinnensis Seed Oil, Triticum Vulgare Germ Oil, Tocopheryl Acetate (vitamin E), Fragrance, Aqua.
No i paczka w ramach współpracy z Ladymakeup.pl – paletki Sleek Garden of Eden oraz Makeup Revolution Naked Chocolate, baza nawilżająca pod makijaż Gosh Primer Plus, baza pod cienie Kryolan Eyeshadow Primer i czerwony liner Makeup Atelier Paris w kolorze Rouge. Do paczki dorzucono mi brush guardy, świetna sprawa, akurat mi się przydadzą bo już od dawna żadnych nie mam ;) O kosmetykach na razie nie mam żadnej opinii, ale recenzje się pojawią na pewno :>
Znacie coś/używacie z tego co do mnie trafiło? Coś was zainteresowało? I co w ogóle u was słychać ostatnio kosmetycznie, polecacie coś?:D