Polish only, sorry. But you can look at my face lol, taking selfies is so hard! :P
Czas podzielić się z moimi jesiennymi typami szminek i błyszczyków ;) Jako pierwsza szminka Kobo Fashion Colour w kolorze Fuchsia. Moja pomadka jest z nowej, udoskonalonej serii szminek. Oto co pisze o nich producent:
„Nowa wersja pomadek charakteryzuje się bardziej kremową formułą, dzięki której kolory są bardziej kryjące i trwałe. Gama kolorystyczna została wzbogacona o 4 nowe, intrygujące odcienie: 113 Orange Kiss, 114 Drop of Wine, 115 Nude, 116 Coral Reef.
Zdecydowane kolory i doskonale podkreślone usta.
Kremowa formuła wzbogacona o liczne składniki odżywcze, ochronne i pielęgnacyjne, nadaje miękkość i gładkość oraz przedłuża trwałość pomadki.”
Pomadka jest bardzo kremowa i delikatna. Jest zdecydowanie bardziej miękka niż poprzednia wersja i sztyft dosłownie sunie po ustach. Efekt jest lekko błyszczący, ale tylko minimalnie – nie jest to po prostu suchy mat. Trzyma się przyzwoicie jak za niską cenę, dwie intensywnie przegadane godziny spokojnie wytrzymuje, tak samo jak przetrwa drobne przekąski czy wypicie napoju. Nie wysusza ust, nie są napięte.
Kolor jest przepiękny, nie nazwałabym go fuksją bo to bardziej ciemny, intensywny róż niż fuksja. Jest dla mnie idealny, czuję się fantastycznie z takim kolorem na ustach – mimo że raczej wybieram jaśniejsze odcienie, bo nie czuję się pewnie z mocno podkreślonymi ustami (ale staram się to zmienić!).
W bonusie zdjęcia pełnotwarzowe, wybaczcie durne miny ale zrobienie sobie zdjęcia jest strasznie trudne! Może mam jakąś dysfunkcję, ale nie umiem zrobić tego porządnie ;) Pierwsze zdjęcie przed lampą pierścieniową, dwa pozostałe dodatkowo z lekkim flashem.
I jak wam się podoba? Dla mnie jest fantastyczna!
BTW. Po prawie 15 latach dorobiłam się ponownie kaszki na czole, pomocy – krem z kwasem ani peelingi mi nie pomagają! Jak się tego pozbyć bo oszaleję!