Polish only today
Na wstępie muszę nadmienić, że robiłam tę notkę całą niedzielę. Każdy błyszczyk sfotografowałam zaraz po nałożeniu oraz w godzinę po. Pomiędzy zdjęciami świeżo nałożonego produktu a zdjęciem po godzinie jadłam posiłek. Za każdym razem. Nie żartuję ;) Potem dużo obrabiania, sklejania itp. Ufff ale mam nadzieję, że notka wam się spodoba. Błyszczyki te mam od sierpnia i przetestowałam je wszystkie dokładnie, bo były moim ulubionym produktem do ust w ciągu ostatniego miesiąca (na równi z błyszczykiem Clarins). Drogie panie (i być może panowie), przedstawiam mój hit września czyli błyszczyki My Secret Dress Up Your Lips.
Błyszczyki mają 7 ml i kosztują 11.99 zł (oczywiście do zakupienia w sieci Drogerii Natura). Cena moim zdaniem niska, nawet bardzo. Producent nie obiecuje praktycznie nic, żadnych wielkich słów:
Kremowy błyszczyk nadający ustom intensywny kolor oraz lustrzany efekt.
Z drugą cechą bym polemizowała, bo klasycznego lustrzanego efektu nie dają (połysk jest ale nie jest lustrzany, czyli po prostu duży) ale na pewno zgodzę się z pierwszą. Są kremowe, nawet bardzo. Błyszczyki są bardzo kryjące, po jednym zanurzeniu gąbki możemy pokryć usta w 100%. Pachną budyniem *.* (uwielbiam zapach budyniu, nie znoszę jego smaku :P), mają ładne opakowania (podobne do np. NYX) i dobrą gąbkę. Nie mają żadnego smaku a zapach się ulatnia na tyle szybko, że nie zacznie nam przeszkadzać.
O każdym z nich napiszę wam kilka słów, bo trochę różnią się między sobą :) Każdy swatch ma w prawym dolnym rogu zdjęcie jak wyglądają usta po godzinie i zjedzeniu w międzyczasie posiłku. Prawie wszystkie delikatnie farbują usta tak, że po zejściu głównej warstwy usta nie są gołe tylko zostaje na nich kolor. Dla mnie to mega plus, bo nie wymusza poprawiania makijażu od razu po jedzeniu. Nie są trwałe jak tinty, ale to nie jest produkt tego typu. Jak na kryjący błyszczyk ścierają się naprawdę ładnie.
Swatche:
My Secret Dress Up Your Lips #201 to jeden z moich 3 faworytów. Jest to lekko przybrudzony, tzw. herbaciany róż. Ma świetną konsystencję i bardzo dobrze kryje, maluje się nim bardzo łatwo bo nie smuży i nie rozlewa się. Zdecydowanie polecam ten odcień, jest świetny do mocniejszego makijażu ale również do delikatnego. Na jaśniejszych ustach od moich, będzie na pewno odrobinę jaśniejszy.
My Secret Dress Up Your Lips #202 jest najdelikatniejszy z całego zestawu. To jeden z dwóch odcieni, do których dobrze mieć wypeelingowane usta bo jest dość jasny a jednocześnie dobrze napigmentowany. Ja traktuję go jak odcienie nude, które niestety wymagają bardziej zadbanych ust. Ściera się praktycznie do zera (jako jedyny) i jest najbardziej neutralny kolorystycznie. Jest w porządku ale raczej nie będę za nim tęsknić jak się skończy. W porównaniu do #203 jest bardziej różowy.
My Secret Dress Up Your Lips #203 jest również odcieniem bardziej cielistym niż kolorowym, w tonacji pomarańczowej. Jest jedynym problemowym odcieniem z całej piątki, bo lubi włazić w załamania i koniecznie trzeba mieć do niego zadbane usta. Na szczęście po kilku minutach się „układa” na nich i wygląda w porządku. Jak nie macie jak ja fazy niedbania o usta to spokojnie możecie się nim zainteresować. Jeżeli jak ja macie często suche skórki, to raczej nie polecam. Za to kolor jest śliczny ;-)
My Secret Dress Up Your Lips #204 to błyszczyk idealny dla mnie. Piękny herbaciany róż, dość intensywny i idealnie pokrywający usta po jednym zanurzeniu gąbki. Jest fantastyczny, nie ma żadnych wad, ładnie wyglądają usta nawet jak się zetrze. Świetny do codziennego makijażu do pracy czy szkoły. Polecam gorąco.
My Secret Dress Up Your Lips #205 to absolutny hit. Bardzo w typie Rimmelowskich tintów – bardzo intensywny, super kryjący, z fantastycznym kolorem. Odcień dla mnie jest rewelacyjny, zastanawiam się czy sobie nie kupić zapasowego ale chyba nie będzie to konieczne, bo są bardzo wydajne. Nakłada się go super, kryje bardzo dobrze. Jedyne co mogę się przyczepić, to to że trzeba uważać przy nakładaniu bo jak się wyjedzie za kontur ust to jest to bardzo widoczne ;) Nie polecam nakładania go bez lusterka ;) No piękny jest po prostu (i to za 12 zł!).
Dla mnie odcienie #201, #204 i #205 są zdecydowanie godne polecenia i zakupu, za niewielkie pieniądze otrzymujemy produkt bardzo dobrej jakości. Pozostałe dwa odcienie również są godne uwagi, bo wyglądają estetycznie i bez efektu nałożenia korektora na usta. Bez posiłku mi błyszczyki się trzymają ok. 2 godziny (w międzyczasie lekko schodzi połysk i zostaje sam kolor, intensywniejszy niż na zdjęciach po posiłku). Jak na niedrogi błyszczyk jest to bardzo w porządku trwałość.
Bardzo mi odpowiada ta seria błyszczyków i gorąco wam je polecam. Jak już pisałam za 7 ml zapłacicie 11.99 zł, do kupienia w Drogeriach Natura.
Dajcie znać czy zaciekawiły was i co o nich sądzicie :-) Od siebie dodam, że mam nadzieję że producent doda nowe kolory, w szczególności liczę na jakąś czerwień :-)